Francuski styl życia kojarzy się z klasą i elegancją – dotyczy to głownie minimalistycznych, przemyślanych stylizacji, w których główną zasadą wydaje się być umiar. Często francuski styl odnosi się również do sposobu odżywiania. Wystarczy przejść się po ulicach Paryża, żeby zauważyć, że większość Francuzek cieszy się wyśmienitą figurą. Nic więc dziwnego, że wiele osób zadaje sobie pytania o ich dietę. W dzisiejszym tekście postaramy odpowiedzieć się na pytania “dlaczego francuzki nie tyja?” oraz “jakimi zasadami żywienia się kierują?”.
Francuzki a wymyślne diety
Każda osoba, która próbowała znaleźć kiedyś odpowiadającą jej dietę, na początku jest lekko oszołomiona ilością dostępnych opcji. Ilość diet, których nazwy pochodzą od nazwisk konkretnych osób lub od dominujących w niej składników, jest oszałamiająca. Wydaje się jednak, że Francuzki swojej figury nie zawdzięczają konkretnej diecie, ale sposobowi żywienia. Takie podejście proponuje wielu trenerów personalnych i dietetyków – zamiast skupienia się na konkretnych produktach (jak np. w “diecie kapuścianej” proponują stopniowo zmieniać swoje nawyki żywieniowe. Jakie więc nawyki posiadają kobiety żyjące we Francji?
Dlaczego francuzki nie tyja? Odpowiedź tkwi w kilku trickach!
1. Napoje
Stwierdzenie, że wszystkie kobiety mieszkające we Francji wyznają poniższe zasady, będzie dużym uogólnieniem. Z licznych obserwacji można wysnuć jednak pewne wnioski, które da się odnieść do dużej części Francuzek. Po pierwsze Francuzki zwracają uwagę na to, co piją. Oczywiście wino pije się często. Jednak zamiast kalorycznych soków owocowych czy innych słodzonych napojów, częściej wybiera się wodę, kawę lub herbatę. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że litr soku pomarańczowego to aż ok. 440 kcal. Żeby wyeliminować taką potężną dawkę kalorii z dziennej diety, wystarczy tylko sięgać po wodę,
2. Nie odmawianie sobie przyjemności
Po drugie, Francuzki nie odmawiają sobie przyjemności. Ich obiad składa się z przystawki, dania głównego i deseru. Co ważne – nie brakuje w nim węglowodanów. Okazuje się, że złotą zasadą jest… umiar. Francuzki jedzą niewielkie porcje, ale za to nie rezygnują z różnorodnych słodkości i innych potraw, które w Polsce uznawane są za niedozwolone, jeśli wyznaje się zasady zdrowego odżywiania. Jedzenie mniejszych porcji kosztuje sporo silnej woli i może okazać się niemałym wyzwaniem w restauracjach. Jeśli znajdujemy się w lokalu serwującym duże porcje, warto skorzystać z prostego rozwiązania – wzięcia dania “na pół” z osobą towarzyszącą.
3. Delektowanie się daniem
Wolniejsze spożywanie posiłków pozwala szybciej poczuć sytość. Wszystko przez to, że ośrodek sytości w mózgu działa z lekkim opóźnieniem. Przeżuwając kęsy wolno, dajemy organizmowi więcej czasu na cały ten proces i nie jemy więcej, niż rzeczywiście potrzebujemy. Z kolei szybkie pochłanianie jedzenia powoduje najczęściej nieprzyjemne uczucie przejedzenia oraz nadmiar kalorii w dziennej diecie. To oczywiście przynosi efekt w postaci niechcianych kilogramów. We Francji spożywanie posiłków to doskonała okazja do nadrobienia zaległości ze znajomymi i poruszenia mnóstwa bieżących tematów.
Wprowadzenie nowych nawyków żywieniowych zajmuje pewien czas. Chociaż początkowo kosztują one wiele wyrzeczeń, po pewnym czasie stają się naturalną czynnością. Podczas takiej żywieniowej “transformacji” warto na uwadze mieć fakt, że efekty będzie nam dużo łatwiej utrzymać, niż gdybyśmy korzystali z konkretnej diety – zmieniamy bowiem nie swój jadłospis, a nawyki dotyczące jedzenia, które już lubimy. Przykład Francuzek pokazuje, że jest to gra warta świeczki.